Człowiek z pasją. Stanisław Gill i jego zachwycające prace z zapałek

fot. pow.
Ludzi utalentowanych w powiecie nakielskim nie brakuje.# Jedni ochoczo dzielą się ze światem swoją pasją, jednakże są również tacy, którzy oddają się jej wyłącznie w domowym zaciszu i nie szukają większego rozgłosu. Bez wątpienia do grona takich osób zalicza się pochodzący z Mroczy Stanisław Gill.
Stanisław Gill to stolarz, pasjonat i artysta, którego znacząca większość mroteckiej społeczności z pewnością kojarzy. Urodził się w 1955 roku i przez cały ten czas związany jest z Mroczą. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę z tego, że Stanisław Gill posiada artystyczną duszę – a dowodem tego są jego dzieła wykonane z zapałek. – Zamiłowanie do drewna miałem już od najmłodszych lat, bo tak naprawdę można z niego zrobić dosłownie wszystko. Ogranicza nas tylko wyobraźnia. Cenię drewno, bo według mnie jest to najpiękniejszy materiał i przede wszystkim bardzo łatwo dostępny. Praca przy drewnie wymaga, tak jak już wspomniałem, ogromnej wyobraźni, ale także cierpliwości. Po prostu w taką pracę trzeba włożyć dużo serca – podkreślił Stanisław Gill, który prywatnie jest ojcem trzech córek i co ciekawe – jedna z nich, Katarzyna, odziedziczyła po nim talent i zamiłowanie do pracy z drewnem. Odziedziczony po ojcu talent rozwijała pod profesjonalnym okiem innego mroteckiego artysty – instruktora rzeźby w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury i Rekreacji Andrzeja Brzóski. Na tym jednak nie koniec, bowiem artystyczna dusza Stanisława Gilla pojawiła się także w kolejnym pokoleniu, konkretnie u jego wnuczki Wiktorii, lecz co prawda już w innej dziedzinie – w zakresie malarstwa.
Jak podkreśla sam Stanisław Gill, swojej pasji poświęca się z reguły w okresie jesienno-zimowym. Wtedy właśnie mrotecki artysta tworzy prawdziwe dzieła. Przykładem są tutaj starannie wykonane bryczki, zabytki architektury, statki, herb rodzinnej Mroczy oraz kościół, natomiast jego najnowsze prace to powóz, drzewo z bocianim gniazdem oraz łabędź. Dla przykładu, mrotecki kościół autorstwa Stanisława Gilla mierzy prawie prawie metr wysokości i został on zbudowany w całości z zapałek. Nie jest to jednak najwyższa praca, bowiem tytuł ten dzierży rzeźba prezentująca symbol stolicy Francji – Wieża Eiffla. – Nie używam w swoich pracach gotowych form – z paroma wyjątkami. Zapałki to dla mnie szczególny materiał, w który trzeba włożyć naprawdę sporo czasu i pracy. Każdą zapałkę z osobna trzeba wypalić, oczyścić i dopasować – nadmienił mrotecki artysta, który w swoich pracach wykorzystuje również rozmaite dary natury w postaci liści, szyszek czy kory. – Wszystko należy odpowiednio zabezpieczyć, dlatego idealnie sprawdza się tutaj lakier. Dzięki temu wykonane przeze mnie prace są po prostu trwałe i wyglądają ładniej – dodał Stanisław Gill, który większość swojego zawodowego życia spędził na... kolei. Nie zmienia to jednak faktu, że w trakcie swojego życia poszerzał również swoją wiedzę i umiejętności w zakresie stolarstwa. Dowodem tego jest jego 10-letni epizod w mroteckiej stolarni, gdzie sprawował funkcję brygadzisty. Kolejnym jego przystankiem w zawodowej karierze była bydgoska firma budująca drewniane domy.
Dzieła Stanisława Gilla były już w przeszłości doceniane, jednakże wystawa w jego rodzimej miejscowości odbyła się po raz pierwszy – przy okazji niedzielnego Śniadania Wielkanocnego. – Przyznam się, że nie chciałem się tutaj pokazywać, bo lubię to, co robię i nie jest mi potrzebny do szczęścia rozgłos, jednakże do wystawienia moich prac namówił mnie osobiście aktualny dyrektor MGOKiR Łukasz Piotrowski – zaznaczył Stanisław Gill. Prace mroteckiego artysty można także zobaczyć w różnych instytucjach, bowiem jest on odpowiedzialny za współtworzenie wystroju wnętrz w Państwowym Liceum Plastycznym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy, Zespole Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich czy w salach wykładowych Akademii Techniczno Rolniczej oraz w pokojach lekarskich w Centrum Onkologii w Fordonie. – Stanisław Gill to więcej niż stolarz. To artysta, rzemieślnik z duszą poety, który w prostym kawałku drewna potrafi dostrzec piękno i nadać mu formę. Z pasją, jakiej dziś coraz mniej, pielęgnowaną przez dekady, przekazywaną kolejnym pokoleniom, zakorzenioną głęboko w sercu Mroczy – mówił o mroteckim artyście pełniący obowiązki dyrektora Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury Łukasz Piotrowski.
Rozmówca nie wyraził zgody na komentowanie.
Źródło:
Galeria






Czytaj również
Po Wielkanocy zostało jedzenie? Nie wyrzucaj - podziel się!

Po Wielkanocy zostaje # sporo jedzenia. Warto się nim podzielić.
(czytaj więcej)Ciechocińskie tężnie. Coraz bliżej wpisania na listę UNESCO

Zespół zabytkowej warzelni soli w Ciechocinku# został zarekomendowany przez Komitet ds. Światowego Dziedzictwa Kulturowego w Polsce do wpisania na krajową listę informacyjną, która otwiera drogę do międzynarodowego uhonorowania naszego unikatowego zabytku techniki i wpisania go na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
(czytaj więcej)Światowy Dzień Ziemi. Jak możesz się zaangażować?

22 kwietnia swój dzień obchodzi # Ziemia. Pierwszy w historii Dzień Ziemi odbył się w 1970 roku, a jego idea została zapoczątkowana przez amerykańskiego senatora Gaylorda Nelsona, który będąc w 1969 roku świadkiem katastrofy ekologicznej postanowił taki dzień zorganizować.
(czytaj więcej)Tradycje wielkanocne. Dominuje symbolika zwycięstwa życia nad śmiercią

Wielki Tydzień i Wielkanoc to czas obrzędów# religijnych związanych ze śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa. Cykl świąteczny rozpoczyna Niedziela Palmowa, a kończy śmigus dyngus w Wielkanocny Poniedziałek.
(czytaj więcej)